Czyli o pladze czelendży na facebooku słów kilka.

Proszę Was o dużą dozę wyrozumiałości, pisze ten tekst w odpowiedzi na gorące dyskusje o tym zjawisku na grupach fotograficznych, a aktualnie zmagam się z zapaleniem spojówek, grypą i jeszcze jakimiś przygodami nosowo-usznymi. Tak to jest, kiedy dobry kadr jest cenniejszy niż ciepłą czapka, szalik czy rękawice… Z racji, że ledwo co widzę monitor – może tu być mnóstwo błędów – literówek i tym podobnych. Jak tylko mi się poprawi, będę korygował, ale Wy już będziecie wiedzieć co robić.

Zacznijmy od początku, po co nam lajki i udostępnienia. Głównie po to by dotrzeć do większej liczy osób, jak to działa? Z grubsza wiemy wszyscy, nie każdy jest za to świadom obecności algorytmu Edge Rank oceniającego posty a w efekcie całe fanpejdże.

Jak działa Edge Rank?

Ano oblicza Rangę w oparciu o kilka składowych, oto one:

Time Decay – świeżość postu, w skrócie, im post nowszy, tym lepszy, starsze stopniowo są „wygaszane” w widoczności na tablicach fanów.

Affinity nazywany intensywnością interakcji. W uproszczeniu, mechanizm odpowiada za wyświetlanie postów stron na które często zaglądamy, kosztem mniejszej obecności stron nieoglądanych (nie lajkowanych, nie komentowanych itd). Czyli – jeśli weźmiemy sobie dowolną stronę na FB i będziemy reagować na jej posty, będziemy komentować, to Facebook zadba o to, by niejako podsuwać nam więcej materiałów z tej strony (bo skoro wchodzimy z nimi w interakcje, to są dla nas ciekawe).

Weight – czyli flaga aktywności. Tu bonus zgarniają aktywności wymagające większego wysiłku. Przyjmuje się, że kolejno (od najkorzystniejszych) wygląda to tak – udostępnienie, komentarz, kliki lubię to. Są spece od facebooka, którzy oceniają, że 4 lajki, to to samo co 1 komentarz, a 2 komentarze, to jedno udostępnienie. Wynika z tego, że na jedno wyjdzie – czy ktoś nas 1x udostępni, czy 8 osób polubi post – a co łatwiej osiągnąć?

Tyle teorii, mamy podstawy, zatem, co nam da jednorazowe X lajków, na obcej stronie, ludzi niezainteresowanych tematem naszej strony, a w dodatku przeważnie rozsianych na takim terenie, że nie ma najmniejszych szans na zamienienie ich w klienta?

Otóż nic. Poza jednym – zepsujemy sobie statystyki strony, jeśli strona rozwija się w miarę jednostajnie (mając na uwadze powyższe) to problemu nie ma. Problem pojawia się kiedy nasze psoty lubi (dla przykładu) 50 osób, a nagle 1 post zbiera 5000 polubień – kolejne będą oceniane względem tego właśnie rekordowego a tym samym uznane za nieciekawe (w dużym uproszczeniu). No bo jak rozumieć, że jeden post lubi 5000 osób, inny psot tylko 50?

Pomijaj już aspekt tego, kto te polubienia rozdaje – czy to naprawdę Twoja grupa docelowa?

Nie podejmę decyzji za Ciebie, ale chyba możesz ocenić to samodzielnie…

Na koniec dwa screeny, jeden z „najbijalni lajków” inny z allegro – serio, lajki drogie nie są, pytanie czy chcesz mieć ilość, czy jakość…

Jak zawsze zachęcam Was do zapisu na newsletter. To nic nie kosztuje, a niebawem będzie nieocenioną skarbnicą wiedzy dla Was. Nie lubię tez spamu, więc spokojnie, niezbyt często będę Was atakował 😉

* screen pochodzi z filmu Galerniki reżyserii Katarzyny Rosłaniec