Opowiem Wam historię o Zosi Samosi, która zbłądziła w ciemnym lesie biznesu. I zamiast swoją działalność rozwijać, niemal pogrzebała ją na dobre już na starcie. Nie bez powodu posługuję się tutaj bajkową alegorią. Ale: stop spoilerom! Przeczytajcie i przekonajcie się sami, czy na końcu jest szczęśliwe zakończenie.

Współpraca (nie zawsze) się opłaca?!

Nie raz i nie dwa na branżowych grupach wymieniamy się poradami „jak rozwijać swój biznes?” albo „jak w ogóle w nim wystartować?”. Co może pójść nie tak w trakcie takiej wymiany zdań? Wszystko. Przecież dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane, nie?

Zacznijmy od początku. 

Naszą bohaterką jest Zosia Samosia, która marzy, by zostać fotografem. I chce zasięgnąć języka u doświadczonych kolegów po fachu.

Tworzy więc post na branżowej grupie i liczy na szybkie, szczere porady. Jakież może być jej zdziwienie, kiedy okaże się za jakiś czas, że część osób w swoich odpowiedziach mijała się z prawdą. Nieświadomie rzecz jasna. Choć wszyscy dobrze wiemy, że zdarza się też, że z premedytacją.

„Jak zacząć działać?” — to najczęściej pojawiające się pytanie osób marzących o własnym biznesie. Pomysłów z zewnątrz najczęściej jest sporo. Czasami są zabawne, czasami straszne, czasami wręcz stworzone po to, żeby pogrążyć działalność, nim ta na dobre wystartuje. Tu polecam inny artykuł traktujący o błędach w wymyślaniu nazw firmy.

„Chętnie dowiem się, co myślisz”

Zdarza się, że taka Zosia pyta o to, czy dobrym pomysłem będzie domena zosiasamosiafoto_pl. Pojawiają się rozmaite podpowiedzi: szczere, złośliwe, życzliwe, motywujące. Ale gdzieś tam w krzakach i obserwatorach siedzi ON. Zły Wilk, który właśnie kończy proces rejestracji domeny wymyślonej przez Zosię. 

Dlaczego to robi? Z czystej zazdrości i arogancji. Dla własnego interesu i zysku. Po to, by odsprzedać ją z korzyścią dla siebie. Może Zosia to jego przyszła konkurencja i w ten sposób chce zablokować jej możliwość startu?

Niezależnie od odpowiedzi Zły Wilk pokrzyżował Zosi plany. Co, jeśli ta jest w trakcie rozliczania dotacji, w której biznesplan uwzględniał zakup konkretnej domeny? W tym momencie zaczynają się problemy.

Inna sytuacja.

Zosia Samosia jest naprawdę rozchwytywanym fotografem w swoim regionie. Ludzie walą do niej drzwiami i oknami. Tematyczne sesje świąteczne robiła już latem, żeby zdążyć wszystko obrobić. I co? I tu też Zły Wilk znalazł okazję, by przejąć władzę. Wiesz, co wymyślił? 

Wykupił wszystkie domeny łudząco podobne do tej należącej do Zosi. Tym sposobem w mniej niż kwadrans Wilczysko dysponowało zosiasamosiafoto_eu, zosiasamosiafoto_com, zosiasamosiafoto_com.pl i paroma innymi. Kolejnym jego krokiem na drodze do zniszczenia potencjalnej konkurencji było zbudowanie stron, które będą kierować na jego własną. W ten sposób przy odrobinie pracy nad SEO sprawił, że strona Zosi w Google znalazła się niżej w wynikach wyszukiwania niż jego. I najzwyczajniej w świecie rozpoczął misję odbijania jej klientów. 

Kiedy nasza bohaterka zorientowała się w sytuacji, postanowiła zawalczyć o swoje. Niestety okazało się, że starcia ze Złym Wilkiem w sądach trwają wieczność. W tym czasie klientów systematycznie ubywa. Rośnie za to liczba osób rozczarowanych efektami sesji u „podrabianej Zosi”, czyli naszego Wilka.

Pociągnijmy temat dalej!

Nasza Zosia Samosia, gapa do potęgi entej, zapomniała opłacić domenę. Minęło kilka dni, nim się zorientowała, że coś jest nie tak. W jaki sposób? Zapytania przestały napływać. Ale uwaga: nie to było najgorsze.

Domenę w tym czasie przechwycił Zły Wilk. Od tego momentu mógł używać jej do realizacji własnych celów: 

  • do budowy zaplecza SEO, 
  • do postawienia strony swojego biznesu,
  • do wywieszenia ogłoszenia, że firma Zosi upadła i nie realizuje już zleceń. Poleca za to Wilka jako świetnego fotografa. 

Oczyma wyobraźni widzę też komunikat o tym, że Zosia to oszustka, złodziejka i dłużniczka. Biedna dziewczyna została w zasadzie bez źródła zapytań, bez marki i być może hojnie obdarzona czarnym PR.

Co w takich sytuacjach można zrobić?

Stosunkowo niewiele. Wszelkie kroki prawne są dość żmudną drogą, a prosta ścieżka odzyskania domeny w zasadzie nie istnieje. Przychodzą mi na myśl jedynie działania zapobiegawcze:

  • pilnowanie terminów okresów abonamentowych, 
  • kupno domeny, ZANIM pochwalimy się światu pomysłem na markę (koszty są raczej niewielkie, nawet jeśli mielibyśmy potem taką domenę porzucić),
  • kupno więcej niż jednego rozszerzenia po to, by móc zablokować potencjalnie wrogie ruchy konkurencji.

Nasza Zosia z pierwszego przypadku miała szczęście, że trafiłem na jej wątek na pewnej grupie. Zanim doszła do wniosku, że wybrana nazwa jest tą jedyną i idealną, ja posiadałem już wszystkie potrzebne jej domeny. Ale że z natury jestem dobrym człowiekiem, dałem jej o tym znać. Wszystkie domeny dostanie ode mnie w prezencie. W gratisie z konkretną lekcją związaną z brandingiem fotografa i zagrożeniami, jakie można na siebie sprowadzić całkiem nieświadomie.

Tak więc Zosiu, powodzenia w biznesie, domeny już masz. ????

A gdzie domeny warto kupować?

Cóż, opcji jest mnóstwo. Po kilkunastu latach obcowania z tematem mogę powiedzieć, że warto zwracać uwagę na szczegóły oferty. Bywa, że domena wystawiana jest za 1zł w pierwszym roku, ale umowa jest na co najmniej 3 lata i koszt jej przedłużenia to nawet 200zł za rok. Bywa, że cena startowa jest nieco wyższa, ale stabilna w czasie i wtedy nie zdziwimy się przy okazji opłacania kolejnego okresu jej ważności.

Podrzucam link do godnego uwagi (ale nie jedynego) miejsca zakupu domeny:

Zamawiając usługi firmy dHosting przez ten wpis otrzymasz 10% rabatu.

oferta dhosting na dzień 30 sierpnia 2020 – ceny netto
oferta dhosting na dzień 30 sierpnia 2020 – ceny netto