No dobra, skoro już zwróciłem Twoją uwagę to mam pomysł. Zróbmy razem coś fajnego. Takiej akcji chyba jeszcze nie było w naszej branży i może warto pokazać, że fotografowie mogą mieć pływ na otaczającą nas rzeczywistość.
Ale o co chodzi?
O ciśnienie. Serio. Część z Was pewnie wie, że ostatnie lata dla mnie to tygodnie jak nie miesiące spędzone w towarzystwie specjalistów z wielu ciekawych dziedzin medycyny. Historia to długa, raczej smutna, ale finalnie zakończona happy endem. Póki co. Kilka dni temu spotkałem się z akcją „Bo ja tak mówię” firmy Servier. Choć obca mi jest współpraca z koncernami jako takimi, tak sama idee mnie urzekła. Kampania ta skierowana jest na profilaktykę nadciśnienia tętniczego, które dotyka 40% z nas, a tylko połowa jest świadoma tej dolegliwości. A wystarczy tylko regularnie mierzyć ciśnienie…
Bo ja tak mówię!
Akcja stworzona z myślą o profilaktyce nadciśnienia tętniczego. Umówmy się, kto z nas nie ma go podniesionego przy użeraniu się z trudnym klientem, to raz, dwa, warto zadbać o swoje zdrowie. Przyszło mi jednak coś innego do głowy. Niebawem Dzień Matki, potem Dzień Dziecka – dwie świetne okazje, by zaproponować klientom sesje. A gdyby tak zamiast cukierkowych bobasków w owijkach przed obiektywem postawić rodziców tego bobaska i jego dziadków? Dołóżmy do tego motyw dbania o zdrowie, czy po prostu troski i miłości dzieci do rodziców i mamy całkiem ciekawy pomysł na sesje rodzinne. Co ma do tego koncern farmaceutyczny? Nic, ale jego akcja podpowiedziała mi, by spróbować zaproponować produkt nieco w nieco innej formie.
Bo ja Cię kocham?
No dobra, teraz wyciskacz łez… taką sesją możemy sprezentować naszym rodzicom, którzy pięćdziesiątkę to bardziej wychylają niż obchodzą. Pokazać im, że o nich pamiętamy i chcemy by byli z nami pełni sił jak najdłużej. Tyle możemy dla naszych rodziców zrobić, przecież oni całe życie dbali o nasze dobro – oddajmy im cząstkę tej troski. Przy okazji zdjęć na pewno będzie okazja zapytać, jak się czują i podpowiedzieć im, żeby po prostu uważali na siebie. Może zaczną mierzyć ciśnienie i prowadzić dzienniczek – ja tak robię, bo wiem, że tego trzeba pilnować by móc zareagować wtedy, gdy wystąpią pierwsze objawy… Jesteśmy tą grupą zawodową, która może pchnąć ludzi do okazywania sobie uczuć, albo i wzięcia odpowiedzialności za starsze pokolenie, tak jak ono kiedyś brało odpowiedzialność za nas. Całego świata nie zmienimy, ale świat niejednej osoby może dzięki temu ulec zmianie.
To co? Umowa?
Co Wy na to? Tak niewiele trzeba naszej energii by zadbać o czyjeś zdrowie. Może zrobicie sesję z własnymi rodzicami, jeśli macie jeszcze taką możliwość? Może zaproponujecie taką sesję swoim klientom? Takie „Rodzice i ja” – tyle, że jakieś 30 lat później niż zwykle to robimy…
Pamiętacie super sesję starszej pary, wyciskacz łez, Ewy Mikiety? Prawda, że to wyjątkowe zdjęcia o niesamowitym ładunku emocji. Tu może być podobnie, bo zwykle skupiamy dziadkowie skupiają się na wnuczkach czy dzieciach, odwróćmy tą uwagę, niech teraz oni będą w centrum naszej uwagi. Po to, by mogli być z nami dłużej.
To co, robimy sesje? A i może… wrzućcie tu linka do Waszych zdjęć. Bo ja tak chcę…