Od 30 kwietnia 2018 roku każdy może zostać przedsiębiorcą bez przedsiębiorstwa. Wszyscy mogą spróbować swoich sił w biznesie bez konieczności zakładania firmy – do czasu i na pewnych określonych warunkach.

Brzmi dobrze, nawet bardzo. Problemy pojawiają się jednak tuż za rogiem, ale o tym później.

Czym jest działalność nierejestrowana?

Przepisy wprowadzające ją w życie stanowią jasno:
Art. 5. 1. Nie stanowi działalności gospodarczej działalność wykonywana przez osobę fizyczną, która nie jest ujawniona w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej i jej przychód z tej działalności nie przekracza w żadnym miesiącu 50% kwoty minimalnego wynagrodzenia, o którym mowa w ustawie z dnia 10 października 2002 roku o minimalnym wynagrodzeniu za pracę (Dz. U. z 2015 r. poz. 2008, z późn. zm.)

W skrócie od maja bez konieczności posiadania wpisu do CEiDG można zarobić jako „firma” 1125 zł miesięcznie. Przy czym, mówimy tu o przychodzie (sumie wystawionych faktur), a nie dochodzie (po odliczeniu kosztów). To pierwsze ograniczenie. Drugie polega na tym, że przekroczenie tej kwoty nawet o 1 grosz spowoduje konieczność założenia firmy. Co więcej, chcąc skorzystać z możliwości legalnego zarabiania, musisz spełnić wszystkie poniższe warunki:
– nie prowadziłeś działalności gospodarczej w ciągu ostatnich 60 miesięcy (czyli musi upłynąć minimum 5 lat od zamknięcia Twojej firmy),
– działasz jako osoba fizyczna. Spółka cywilna odpada, zatrudnianie pracowników też (choć przy limicie kwotowym to i tak niemożliwe, chyba że lubisz dokładać do interesu),
– działalność nie jest reglamentowana – czyli nie wymaga dodatkowych pozwoleń czy koncesji.

Dla kogo zatem takie udogodnienie?

Nowa definicja działalności gospodarczej brzmi:
Art. 3. Działalnością gospodarczą jest zorganizowana działalność zarobkowa, wykonywana samodzielnie i w sposób ciągły.
Zatem każdy, kto przygotował się do zarabiania i robi to osobiście oraz ciągle – jest przedsiębiorcą ze wszystkimi tego zaletami i wadami. Proste. Czy aby na pewno?

Weźmy na tapetę panią Halinę, zapaloną ogrodniczkę uprawiającą w ogródku maliny. Otóż Pani Halina sprzedaje swoje maliny do sklepiku, za kwotę 800 zł rocznie (a dokładnie 800 zł w czerwcu, kiedy owoce obradzają najbardziej). Powiesz, że pani Halina przedsiębiorcą nie jest, robi to tylko raz w roku… Otóż mylisz się. Ciągłość nie oznacza tu bowiem codziennie. Należy ją rozumieć przez regularność i powtarzalność. Zatem raz do roku, w czerwcu – jest powtarzalne i regularne. Pani Halina jest przedsiębiorcą! Co innego, jeśli zrobi to tylko raz na kilka lat. Kiedy sprzedaje, powiedzmy nadwyżki swojej produkcji i tylko osobom w swoim otoczeniu, powiedzmy sąsiadowi.

Z drugiej strony, bycie w gotowości do świadczenia usługi też należy rozumieć jako „sposób ciągły”, a posiadanie oferty czy cennika – jest już formą zorganizowaną. Zatem w świetle tych przepisów można się pokusić o stwierdzenie, że fotograf nawet bez jednej sesji na koncie, ale ogłaszający się, że wykona zdjęcia – jest przedsiębiorcą. Niby nic złego, nie ma przychodu, nie ma podatku, odpada nam formalność wpisu do CEiDG…

Kiedy już zarobisz – musisz zapłacić podatek.

Tu nie ma ulgi, każdy dochód jest opodatkowany (przynajmniej w Polsce). Co więcej, z racji tego, że jako przedsiębiorca „nierejestrowany” nie musisz prowadzić ksiąg handlowych czy innej dokumentacji księgowej, do dyspozycji masz tylko opodatkowanie na zasadach ogólnych (szerzej o formach opodatkowania przeczytasz tutaj).
W zeznaniu rocznym dochód z działalności nierejestrowanej wpisujesz jako „inne źródła” – pamiętaj o tym i zawczasu odłóż na boku 19% wartości zlecenia, żeby w maju po złożeniu PIT-u nie spotkała Cię przykra niespodzianka.

Idźmy dalej. Twoi klienci oczekują, że otrzymają rachunek. Sprawa jest prosta – wystawiasz go. Co więcej, to akurat fajne, bo na bieżąco monituje Twój limit kwoty zwolnienia – czyli 50% minimalnego wynagrodzenia.

Rachunek musi zawierać swoją numerację, datę wystawienia, oznaczenia nabywcy i sprzedawcy (imiona, nazwy, dane identyfikacyjne), nazwę usługi i kwotę do zapłaty.
Wątpliwa wydaje się ewidencja kosztów. Ustawa o niej milczy, fiskus również. Wygląda na to, że o kosztach musisz zapomnieć. Jeśli więc wydasz na materiały potrzebne do pracy 900 zł, a zarobisz na zleceniu 1100 zł, to podatek dochodowy zapłacisz od 1100 zł, a nie od 200 jakby nakazywała logika.
Według przepisów np. Kodeksu Cywilnego – jesteś przedsiębiorcą, więc podlegasz takiej samej odpowiedzialności jak osoby wpisane do CEiDG. Obowiązuje Cię też prawo konsumenta (w tym prawo odstąpienia od umowy zawartej poza siedzibą przedsiębiorcy – za ten adres przyjmuje się chyba miejsce zamieszkania, bo przepisy już tego nie precyzują).
Magnum Opus jest zrozumienie zasady składek ZUS-owskich. Formalnie nie ma przedsiębiorcy, nie ma składek. Proste. Z drugiej strony, skoro nie ma przedsiębiorcy, to jest wykonawca zlecenia.

Wyczuwasz już, co się święci?

Cóż, ZUS sam sprawę już wyjaśnił. Interpretacja ZUS z dnia 24 lipca 2018 roku o numerze DI/100000/43/822/2018 uznaje za nieprawidłowe myślenie, że działalność nierejestrowana jest zwolniona ze składek ZUS. Dokument to długi, ale w skrócie mówi o tym, że skoro „nierejestrowany” nie jest przedsiębiorcą i nie musi opłacać składek, powinna to zrobić firma, z którą współpracuje na takich samych zasadach, gdybyśmy mówili o umowie zlecenie czy umowie o dzieło. Parafrazując stary dowcip księgowych: „to, że rezygnujesz z prowadzenia firmy, nie oznacza, że ZUS rezygnuje ze składek”.

To chyba największa pułapka stworzona przez brak koordynacji ustaw o działalności gospodarczej i ubezpieczeniach społecznych. Nie ma tu słowa o tym, co się dzieje w chwili, kiedy klientami są tylko osoby fizyczne… Pozostaje czekać na kolejne odkrywcze kontrole i decyzje urzędu. Po jego dotychczasowych interpretacjach można się spodziewać, jaki będzie ich efekt. Zgodnie z literą prawa – zgłoszenia do ZUS i wyboru odpowiedniej składki powinni dokonać klienci takiego przedsiębiorcy na niby – czyli dajmy na to para młoda.

Myślę, że podsumowanie i konkluzja już jest w Twojej głowie, zatem ja tym razem jej oszczędzę