Zastanawialiście się kiedyś jak wygląda produkcja albumu? Co dzieje się między naszym ostatnim „enter” a przybyciem kuriera z gotowym produktem?
Ja tak. Ciekawość ta zaspokoił wszystkim nam znany Marek i Albumy Bodzioch.
To co tam się dzieje to prawdziwa magia. Świetna ekipa ludzi zamienia jpg na małe działa sztuki oprawione w co tylko fantazja podpowie, od płótna, po skórę, nawet tę ekologiczną 😉


Generalnie, podsumowując już na wstępie – jeśli Twoje kadry są dopracowane jak makijaż Lewandowskiej, a na szkolenia z obróbki i inne warsztaty wydajesz tyle, co nasz rząd na limuzyny to wiedz jedno. Albumy Bodzioch to miejsce, w którym widać ten trud i kasę włożoną w doskonalenie warsztatu.

Innowacyjność to znaczy słuchać tego, co mówią klienci!

Jak być firmą dopasowaną do oczekiwań klienta? Słuchać czego on potrzebuje. To nie tylko element pozycjonowania marki, ale i doskonałej orientacji na klienta. Doskonałym tego przykładem są samoprzylepne odbitki, które produkowane są na zlecenie miłośników albumów tradycyjnych. Ci mniej cierpliwi mogą zlecić ich wklejenie i otrzymać gotowy produkt. Zawsze hand made. Tu nie ma miejsca na masowe serie i automatykę. Każdy album składany jest niczym obrus świąteczny – z najwyższa starannością. Bo Marek wie, że jego robota rzutuje na opinię o fotografie.

Masz ciężki palec na spuście? Marek ma poważną propozycję…

Świetnym pomysłami jak dla mnie są fotoalbumy SLIM – bez przekładek, które pogrubiały album, a w ich miejsce wchodzi jeszcze więcej kart i jeszcze więcej poruszających serca i umysły Waszych zdjęć, przy zachowaniu sztywności kart. Doskonały produkt dla klientów o wielkim sercu i jeszcze większym sentymencie. Albumy SLIM, które od kilku lat cieszą się niemałym powodzeniem, podobnie jak odbitki samoprzylepne są tylko jednym z wielu pionierskich rozwiązań tej firmy.

Jeśli wierzyć temu co usłyszałem w Albumy Bodzioch to wielu z nas doceniło jego produkty i nie mówimy tu tylko o krajowej „pierwszej lidze” ale i zagraniczne nazwiska sięgają po nasze, polskie albumy z Wadowic. Co ciekawe, jak mówi sam Prezes Marek – część klientów zamawia albumy w ciemno – prosto z druku wędrują do ich docelowych odbiorców z pominięciem fotografa. Albo to szaleństwo, albo wielokrotnie sprawdzona jakość i solidność 😉

Nie zamierzam Cię przekonywać, że to najlepszy producent albumów na świecie, bo i nie mam w tym celu. Niemniej, uważam, że warto przyjrzeć się ofercie, zamówić demo i samemu się przekonać dlaczego warto.

A i coś na koniec. Słowo od Pani Prezes… urzekło mnie do tego stopnia, że zacytuję: „Nie siedzimy na dupach, ino zapierniczamy!” – kwintesencja

Wejdź na albumy.bodzioch.pl i zobacz, ze Wadowice to nie tylko kremówki…

Jeszcze mała reklama… Albumy Bodzioch niebawem organizują Zlot Fotografów, co więcej, wystąpię na nim jako prelegent, co więcej, moje występy są darmowe, choć tylko dla uczestników zlotu. Czyli 3 w jednym, fajna impreza, sporo wiedzy, i okazja do wymiany doświadczeń.

Info o zlocie

Info o moich warsztatach

Prośba na koniec…

Jeśli przypadł Ci ten tekst do gustu, chciałbyś zobaczyć jak wygląda to w innych firmach, albo chciałbyś poznawać sekrety dostawców i producentów sprzętu foto – zostaw tu jakiś komentarz. Napisz co chciałbyś zobaczyć – będę starał się uchylać drzwi dotąd zamknięte i pokazywać Wam jak to wygląda od środka.

A tak wygląda magia…
JPGI w drodze na papier i do Waszych klientów…